sobota, 28 marca 2015

Rozdział 6

Krzyczałam jak opętana, próbowałam mu się wyrywać, ale to na nic był za silny. Jezus po co ja dzwoniłam na tą policję ?! Tak to bym jeszcze pożyła. Już mnie chciał rozbierać, lecz nagle usłyszałam, że coś biegnie. Popatrzałam na drzwi i ujrzałam kilkunastu policjantów, a koło nich stał... Jaś. Co jakim cudem oni mnie znaleźli i co robi z nimi Janek ? 

Jayden złapał mnie za szyję i przyłożył nóż.
- Jak się zbliżycie do mnie to ona straci życie. Odłóżcie broń. Ktoś chyba powalił jego od tyłu, bo upadł razem ze mną na podłogę. Nóż wbił mi się w udo, noga zaczęła mi mocno krwawić. Podbiegł do mnie Jasiek.
- Łucja nic Ci nie jest ? - zapytał zmartwionym głosem.
- O ile widzisz, moja kończyna krwawi ! - wykrzyknęłam mu to w twarz.
- Zadzwonię na pogotowie. Po 10 minutach ratownicy wzięli mnie na nosze. Straciłam bardzo dużo krwi i potrzebowałam nagłej operacji. Gdy dojechaliśmy, szybko zabrali mnie na blok operacyjny. Podali mi narkozę i od tamtej pory nic nie pamiętałam. 

Gdy obudziłam się ujrzałam śpiącego Jasia na krześle. Wyglądał tak słodko jak spał. Byłam w białym pomieszczeniu, gdzie stały jeszcze trzy nie zajęte łóżka. Szturchnęłam Jaśka, prawie spadł z siedzenia. 

- O... Łuci w końcu obudziłaś się.- uśmiechnął się, można było ujrzeć jego aparat na zęby.
- Ile spałam ?
- W sumie dwa dni.
- A jak długo byłam tam ?
- Nie całe dwa tygodnie. 
- Janek, jak ty się tam znalazłeś razem z tymi policjantami ?
- Wiesz, mój tata jest policjantem, czasem przebywam u niego w 
biurze, a ty ode mnie nie odbierałaś i Zuzia też nie wiedziała co się 
z tobą stało. To poszedłem do mojego taty i spytałem się jakie
ostatnio zgłoszono zaginięcia, i ty byłaś na tej liście. Kilka dni po tym ty zadzwoniłaś, no i tak to było.
- Jaś dziękuję Ci !- przytuliłam go, gdy odsunęłam się przybliżył się do mnie i nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się tak dopóki, lekarz nam nie przerwał.
-Ekhem- szybko odsunęliśmy się od siebie i wzróciliśmy głowy w jego stronę.- Więc jest już z panią wszystko w porządku, ale musisz jeszcze zostać na obserwacji.- I wyszedł.
- Jasiek, a Zuzia, Filip, Maciek, Florek i Rafał wiedzą już, że jestem w szpitalu ?
- Nie...
- Nie dzwoniłeś do nich! Świetnie to ja zadzwonię...
- Ale jest trzecia w nocy. Na pewno śpią, zadzwonię do nich rano.- Jaś próbował mnie uspokajać.
Nawet nie spostrzegłam, kiedy zasnęłam a koło mnie Janek. Była już chyba dziesiąta.
~Perspektywa Jasia~
Łucja zrzuciła mnie z łóżka i powiedziała, że mam do nich zadzwonić, bo jej wczoraj obiecałem. Więc wyszedłem z sali, zadzwoniłem do wszystkich. Po pół godzinie była już Zuzia i chłopacy, oprócz Filipa. Nie odbierał odemnie, nie wiem czemu. 
Wszyscy z radością powitali Łuci. A ja stałem z tyłu i wszystkiemu się przyglądałem. 
- Łucja, następnym razem tak nie znikaj.- za żartował Florek.

~Perspektywa Łucji~
- Haha, ej chłopaki możecie zostawić nas same ? - Zuzia stanowczo powiedziała, a oni szybko wyszli.
- Zuzka, co się stało z Filipem ?!
-Wiesz, chyba się załamał tym, że ty znikłaś, nie odbiera od wszystkich telefonu, nie wiadomo co się z nim stało i gdzie jest. - spuściłam głowę. To wszystko przezemnie, gdybym nie poszła tą uliczką, nic by się nie stało. Nagle drzwi się otworzyły a w nich 
stanął.... Filip...
Jest już 6 rozdział
Bardziej dłuższy 
Bo dziś są urodziny bloga!
Jesteście wspaniali ponad 1000 wyś.
Czytasz=Komentuj
Bo to bardzo motywuje
Mój pad sie buntował więc 
Są gdzie niegdzie błędy 
























2 komentarze: