poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 5

Upadłam na beton i od tamtej chwili nic nie pamiętałam. Obudziłam się, w ciemnym pomieszczeniu. To stanowczo nie był mój pokój, nie wiem ile już tu jestem dzień, tydzień, miesiąc. Dotknęłam moją głowę, była widocznie rozcięta, bo krwawiła. Miałam krew na całej twarzy. 

Nagle usłyszałam czyjeś kroki, przymknęłam lekko oczy. Zbliżała się do mnie ciemna, wysoka postać. 
- Wstawaj suko - odezwał się głęboki, za chrypnięty głosy i przywalił mi z pięści w twarz. Nie chciałam się odzywać, za bardzo  się bałam. Po chwili ciszy odszedł, śmierdział alkoholem. Ten zapach źle mi się kojarzył. Chciałam jak najszybciej stąd uciec. Co to jest za budynek ? Teraz tylko muszę jakoś tu przeżyć. Martwiłam się o to co sobie pomyśli Ania, Zuzia, Marek, Filip i Jasiek. Czemu takie sytuacje przytrafiają się tylko mi ? Po całej głowie latały mi moje zmącone myśli i wydarzenia. Nagle usłyszałam krzyk kobiety... Co tu się dzieje ? Tut... Tutaj odbywa się handel kobietami i dziećmi. Wykorzystywają je do prostytucji, a potem zabijają lub wywożą za granice. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym przebywałam, było tu pełno drewnianych skrzynek, na środku sufitu wisiała żarówka z przyczepionym sznurkiem. Dookoła nie było zwykłych ścian, tylko były metalowe kraty trochę jak w więzieniu. Wszędzie było ciemno i mrocznie. 

Zobaczyłam cień dwóch osób na korytarzu. Zmrużyłam oczy, był to ten facet i jakaś kobieta (to chyba ta co krzyczała). Po chwili ten koleś był blisko mnie. Udałam, że jestem nie przytomna. Zaczął mnie dotykać w intymne miejsca. Miałam chęć walnąć go w krocze, ale nie chciałam, aby dowiedział się, że to wszystko czuję i widzę. Uratowało mnie czyjeś wołanie. 
- Jayden, choć tu idziemy po kolejną...
- Ta, już idę Ethan...- wstał i wyszedł. Boże to był cud, jakie szczęście. Jeszcze chwila i bym nie wytrzymała. Nagle po czułam wibracje w mojej kieszeni. Przypomniałam sobie, że mam telefon, jacy oni muszą być głupi, żeby mi go nie zabrać. Postanowiłam, że zadzwonię na policję. Wybrałam numer 997 i po dwóch sygnałach odebrała kobieta.
- Dobry wieczór, posterunek policji w Legnic. W czym mogę pomóc ?
- Czy ktoś składał ostatnio zaginięcie Łucjii Schultz (inaczej Szulc, ktoś z rodziny pochodził z Niemiec).
- Tak, a co ?
- Ja jestem Łucja, ktoś mnie powalił ciężkim narzędziem i podejrzewam, że odbywa się tu handel kobietami i dziećmi. - Gdy tak rozmawiałam z tą policjantką nie spostrzegłam, że mojej rozmowie przysłuchuje się Jayden. Gdy skończyłam podszedł do mnie i zaczął ciągnąć mną po schodach do góry.
- Ty będziesz następna dziwko...


No więc dziś taki trochę nie typowy rozdział 
Wiele się dzieje :P
W piątek nie było rozdziału, bo miałam urodziny
Miśki jesteście wspaniali już ponad 900 wyś. :*
Ostatnio coś aktywność spada :((
Czytasz = Komentuj 
Bo to bardzo motywuje
Jeśli chcesz ze mną popisać 
zapraszam na mojego skypa : marysiahladka
Lub na mojego Aska 
Jesteście wspaniali <3




2 komentarze:

  1. szkoda,że taki krótki, ale jest mega!
    dawaj szybko nexta! :) nie moge sie doczekać, mam nadzieję,że ktoś ją w pore uratuje ;_;
    zapraszam do mnie :) http://tdzej-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótki ? :D Okej następny powinien być dłuższy
      Zajrzę zajrzę

      Usuń