czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 7

-Filip ?!- wykrzyknęłam ze szczęścia. Od razu do mnie podbiegł i mnie przytulił.
- Co się z tobą działo ? Gdzie ty byłeś ? - zapytałam odsuwając się od niego. Opowiedział mi całą historie o tym jak szukał mnie dniami i nocami, nie spał i nie jadł.
- To jak się dowiedziałeś, że jestem w szpitalu ? 
- No mówiłem, że szukałem Cię wszędzie.- uśmiechnął się do mnie i upadł na podłogę. Wpadłam w panikę. Co mam robić ? Łucja ty tępa pało, przecież jesteś w szpitalu ! Nacisnęłam szybko czerwony guzik, co chyba wzywał pielęgniarkę. Weszła do pokoju z lekami na tacy.
- Ale ja nie potrzebuje leków ! To on tu jest nie przytomny, a pani mi leki przynosi !- po tym chyba się na mnie obraziła, bo już się do mnie nie odzywała. Zabrali Filipa do innej sali szkoda, bo chciałam aby był przy mnie.

Codziennie odwiedzali mnie Jaś, Zuzia, Florek, Maciek i Rafał. Dowiedziałam się od nich, że Filip jest w śpiączce. Sama nie mogłam go odwiedzić, bo nie mogłam chodzić, a ta wredna pielęgniarka nie chciała mnie zawieźć. Czułam, że bardziej zbliżam się do Jaśka. Byłam mu bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobił. Ale i Janka i Filipa bardzo lubiłam. Nagle wszedł do sali Jaś i wyrwał mnie z zamyślenia.
- Hej Łuci, jak się czujesz ?- zapytał siadając na skraju 'mojego' łóżka.
- No dobrze- skłamałam i spuściłam głowę. Jasiu to zauwarzył, podniósł mój podbródek kciukiem do góry. 
- Ej mordko nie smutaj.
- Nie mogę to moja wina, że Filip jest w śpiączce.
- To nie jest niczyja wina.- nasze oczy się spotkały, chciałam już spuścić wzrok ale Janek położył swoją rękę na moim policzku. Jego usta zetknęły się z moimi, przejechał językiem po mojej 
dolnej wardze.

~Perspektywa Jasia~
- Chcem być zawsze przy tobie.- powiedziałem nie odrywając ust od jej warg.
- Ja przy tobie też. Kocham Cię- co chwila co ona powiedziała ? Czy ona właśnie mi oznajmiła, że mnie kocha ? Myślałem, że wybuchnę ze szczęścia. Nie pozostawało mi nic innego, żeby wyznać jej to samo.
- Też Cię kocham.- gdy wyznałem jej to weszła pielęgniarka.
- Ee... Przepraszam jakiś list przyszedł do pani.

Jest już 7 rozdzialik
Jesteście kochani 

Dziekuję wam za tyle wyświetleń
Czytasz- Komentuj
Bo to bardzo motywuje 
Zapraszam też na mojego 
Aska Skypa i Snapchata ❤

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 6

Krzyczałam jak opętana, próbowałam mu się wyrywać, ale to na nic był za silny. Jezus po co ja dzwoniłam na tą policję ?! Tak to bym jeszcze pożyła. Już mnie chciał rozbierać, lecz nagle usłyszałam, że coś biegnie. Popatrzałam na drzwi i ujrzałam kilkunastu policjantów, a koło nich stał... Jaś. Co jakim cudem oni mnie znaleźli i co robi z nimi Janek ? 

Jayden złapał mnie za szyję i przyłożył nóż.
- Jak się zbliżycie do mnie to ona straci życie. Odłóżcie broń. Ktoś chyba powalił jego od tyłu, bo upadł razem ze mną na podłogę. Nóż wbił mi się w udo, noga zaczęła mi mocno krwawić. Podbiegł do mnie Jasiek.
- Łucja nic Ci nie jest ? - zapytał zmartwionym głosem.
- O ile widzisz, moja kończyna krwawi ! - wykrzyknęłam mu to w twarz.
- Zadzwonię na pogotowie. Po 10 minutach ratownicy wzięli mnie na nosze. Straciłam bardzo dużo krwi i potrzebowałam nagłej operacji. Gdy dojechaliśmy, szybko zabrali mnie na blok operacyjny. Podali mi narkozę i od tamtej pory nic nie pamiętałam. 

Gdy obudziłam się ujrzałam śpiącego Jasia na krześle. Wyglądał tak słodko jak spał. Byłam w białym pomieszczeniu, gdzie stały jeszcze trzy nie zajęte łóżka. Szturchnęłam Jaśka, prawie spadł z siedzenia. 

- O... Łuci w końcu obudziłaś się.- uśmiechnął się, można było ujrzeć jego aparat na zęby.
- Ile spałam ?
- W sumie dwa dni.
- A jak długo byłam tam ?
- Nie całe dwa tygodnie. 
- Janek, jak ty się tam znalazłeś razem z tymi policjantami ?
- Wiesz, mój tata jest policjantem, czasem przebywam u niego w 
biurze, a ty ode mnie nie odbierałaś i Zuzia też nie wiedziała co się 
z tobą stało. To poszedłem do mojego taty i spytałem się jakie
ostatnio zgłoszono zaginięcia, i ty byłaś na tej liście. Kilka dni po tym ty zadzwoniłaś, no i tak to było.
- Jaś dziękuję Ci !- przytuliłam go, gdy odsunęłam się przybliżył się do mnie i nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się tak dopóki, lekarz nam nie przerwał.
-Ekhem- szybko odsunęliśmy się od siebie i wzróciliśmy głowy w jego stronę.- Więc jest już z panią wszystko w porządku, ale musisz jeszcze zostać na obserwacji.- I wyszedł.
- Jasiek, a Zuzia, Filip, Maciek, Florek i Rafał wiedzą już, że jestem w szpitalu ?
- Nie...
- Nie dzwoniłeś do nich! Świetnie to ja zadzwonię...
- Ale jest trzecia w nocy. Na pewno śpią, zadzwonię do nich rano.- Jaś próbował mnie uspokajać.
Nawet nie spostrzegłam, kiedy zasnęłam a koło mnie Janek. Była już chyba dziesiąta.
~Perspektywa Jasia~
Łucja zrzuciła mnie z łóżka i powiedziała, że mam do nich zadzwonić, bo jej wczoraj obiecałem. Więc wyszedłem z sali, zadzwoniłem do wszystkich. Po pół godzinie była już Zuzia i chłopacy, oprócz Filipa. Nie odbierał odemnie, nie wiem czemu. 
Wszyscy z radością powitali Łuci. A ja stałem z tyłu i wszystkiemu się przyglądałem. 
- Łucja, następnym razem tak nie znikaj.- za żartował Florek.

~Perspektywa Łucji~
- Haha, ej chłopaki możecie zostawić nas same ? - Zuzia stanowczo powiedziała, a oni szybko wyszli.
- Zuzka, co się stało z Filipem ?!
-Wiesz, chyba się załamał tym, że ty znikłaś, nie odbiera od wszystkich telefonu, nie wiadomo co się z nim stało i gdzie jest. - spuściłam głowę. To wszystko przezemnie, gdybym nie poszła tą uliczką, nic by się nie stało. Nagle drzwi się otworzyły a w nich 
stanął.... Filip...
Jest już 6 rozdział
Bardziej dłuższy 
Bo dziś są urodziny bloga!
Jesteście wspaniali ponad 1000 wyś.
Czytasz=Komentuj
Bo to bardzo motywuje
Mój pad sie buntował więc 
Są gdzie niegdzie błędy 
























poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 5

Upadłam na beton i od tamtej chwili nic nie pamiętałam. Obudziłam się, w ciemnym pomieszczeniu. To stanowczo nie był mój pokój, nie wiem ile już tu jestem dzień, tydzień, miesiąc. Dotknęłam moją głowę, była widocznie rozcięta, bo krwawiła. Miałam krew na całej twarzy. 

Nagle usłyszałam czyjeś kroki, przymknęłam lekko oczy. Zbliżała się do mnie ciemna, wysoka postać. 
- Wstawaj suko - odezwał się głęboki, za chrypnięty głosy i przywalił mi z pięści w twarz. Nie chciałam się odzywać, za bardzo  się bałam. Po chwili ciszy odszedł, śmierdział alkoholem. Ten zapach źle mi się kojarzył. Chciałam jak najszybciej stąd uciec. Co to jest za budynek ? Teraz tylko muszę jakoś tu przeżyć. Martwiłam się o to co sobie pomyśli Ania, Zuzia, Marek, Filip i Jasiek. Czemu takie sytuacje przytrafiają się tylko mi ? Po całej głowie latały mi moje zmącone myśli i wydarzenia. Nagle usłyszałam krzyk kobiety... Co tu się dzieje ? Tut... Tutaj odbywa się handel kobietami i dziećmi. Wykorzystywają je do prostytucji, a potem zabijają lub wywożą za granice. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym przebywałam, było tu pełno drewnianych skrzynek, na środku sufitu wisiała żarówka z przyczepionym sznurkiem. Dookoła nie było zwykłych ścian, tylko były metalowe kraty trochę jak w więzieniu. Wszędzie było ciemno i mrocznie. 

Zobaczyłam cień dwóch osób na korytarzu. Zmrużyłam oczy, był to ten facet i jakaś kobieta (to chyba ta co krzyczała). Po chwili ten koleś był blisko mnie. Udałam, że jestem nie przytomna. Zaczął mnie dotykać w intymne miejsca. Miałam chęć walnąć go w krocze, ale nie chciałam, aby dowiedział się, że to wszystko czuję i widzę. Uratowało mnie czyjeś wołanie. 
- Jayden, choć tu idziemy po kolejną...
- Ta, już idę Ethan...- wstał i wyszedł. Boże to był cud, jakie szczęście. Jeszcze chwila i bym nie wytrzymała. Nagle po czułam wibracje w mojej kieszeni. Przypomniałam sobie, że mam telefon, jacy oni muszą być głupi, żeby mi go nie zabrać. Postanowiłam, że zadzwonię na policję. Wybrałam numer 997 i po dwóch sygnałach odebrała kobieta.
- Dobry wieczór, posterunek policji w Legnic. W czym mogę pomóc ?
- Czy ktoś składał ostatnio zaginięcie Łucjii Schultz (inaczej Szulc, ktoś z rodziny pochodził z Niemiec).
- Tak, a co ?
- Ja jestem Łucja, ktoś mnie powalił ciężkim narzędziem i podejrzewam, że odbywa się tu handel kobietami i dziećmi. - Gdy tak rozmawiałam z tą policjantką nie spostrzegłam, że mojej rozmowie przysłuchuje się Jayden. Gdy skończyłam podszedł do mnie i zaczął ciągnąć mną po schodach do góry.
- Ty będziesz następna dziwko...


No więc dziś taki trochę nie typowy rozdział 
Wiele się dzieje :P
W piątek nie było rozdziału, bo miałam urodziny
Miśki jesteście wspaniali już ponad 900 wyś. :*
Ostatnio coś aktywność spada :((
Czytasz = Komentuj 
Bo to bardzo motywuje
Jeśli chcesz ze mną popisać 
zapraszam na mojego skypa : marysiahladka
Lub na mojego Aska 
Jesteście wspaniali <3




środa, 18 marca 2015

Rozdział 4

Stanęłam jak słup soli, chwila co on powiedział ?
- Ale Jasiek my dopiero znamy się dwa dni - odparłam zaskoczona. Łucja co ty mówisz, Filipa też znasz tak samo jak Jasia, a wczoraj prawie go pocałowałaś! Nagle zadzwonił do mnie nie kto inny jak Filip, odeszłam  na chwile od Jaśka.
- Cześć.
- Luci, chcę Ci coś wyznać.
- Co takiego ?
- Zakochałem się w tobie i chciałbym z tobą być.
- Ym.. Filip ja muszę kończyć, bo Ania mnie woła. Pa - i szybko się rozłączyłam. Co to jest jakiś dzień wyznawania miłości. Co ja mam zrobić, nie chcę ich zranić. Dobra muszę się zastanowić.
- Eee... Jasiu ja muszę już iść.
- Przepraszam Cię. Nie powinienem Tobie o tym mówić.- spuścił głowę.
- Nie, nie to nie przez ciebie.- Musiałam się znowu wymigać. Czemu ja muszę tak kłamać.


 Postanowiłam, że pójdę do centrum handlowego. Było jeszcze wcześnie, przechadzałam się między alejkami. Kupiłam nowe buty, bluzę i sweter. Może się zastanawiacie skąd mam pieniądze ? No więc na wakacje pracowałam jako kelnerka i oszczędzałam na jakieś ważne rzeczy. Gdy weszłam do sklepu z gadżetami do pracy, znalazłam piękny oprawiany w brązową skórę dziennik, zapinany na metalową klamrę z paskiem. W czasie tych zakupów kilka razy dzwonił do mnie Filip i Jasiek. Nie odbierałam od nich, bo musiałam się zastanowić, a poza tym nic o nich nie wiem. Postanowiłam, że zadzwonię do Zuzi, aby więcej się dowiedzieć. Po trzech sygnałach odebrała.
- Halo Łucja, coś się stało ? 
- Cześć, muszę Ci o czymś opowiedzieć.- i opowiedziałam jej całą historie z chłopakami.
- No wiesz Jasiek jest bardziej wybuchowy, a Filip spokojny. Czemu się nie cieszysz, że podobasz się, aż dwóm przystojnym chłopakom ?
- Sama nie wiem, nie znam ich tak bardzo dobrze jak ty.
- Mam pomysł to spędź z każdym trochę czasu i dowiedz się o nich czegoś więcej. Ej, dobra ja muszę kończyć siemka. 


Z tego wszystkiego poszłam do kościoła po modlić się. Za bardzo nie wierzyłam w Boga, ale jak miałam jakiś problem to zawsze chodziłam po modlić się i pomyśleć to mi zawsze pomagało. Byłam w kościele chyba pół godziny, kiedy wyszłam było już ciemno prawie nic nie widziałam. Szłam podejżaną uliczką, gdy poczułam, że ktoś walnął mnie w głowę ciężkim narzędziem...



Więc jest oto rozdział 4 :)
Strasznie się cieszę, bo jest już ponad 600 wyś.
To wasza zasługa
W piątek mam urodziny, więc nie wiem czy bedzie
Ale może pojawi się w sobotę lub niedziele
Komentujcie lub pytajcie na asku :*
Może dobijemy niedługo do 1000 wyś. :*



niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 3

Oczywiście kto był w oknie.... Marek. Jak on mógł mi przerwać tą chwile, nigdy mu tego nie wybaczę. Patrzał na nas przez kilka minut, a my na niego.
- No, młoda damo już szybko do środka. A tobie chłopcze już podziękujemy.
Byłam tak na niego zła. Poszłam z Filipem w milczeniu pod główne drzwi.
- To ja zadzwonię.
- Jak mi nie zabierze telefonu.- uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go. Weszłam do środka i jak zwykle Marek prawił mi kazania. Oczywiście nie słuchałam go, bo przecież nie mam pięciu lat. Oczywiście, tak jak przewidziałam zabrał mi telefon. Gdy już skończył, pobiegłam do mojego pokoju i zamknęłam się. Miałam ochotę coś narysować w moim dzienniku.- Ale narobił mi wstydu przed Filipem. No i jak ja porozmawiam z Filipem, przecież nawet nie chodzimy do tej samej szkoły - powiedziałam sama do siebie. Po godzinie skończyłam rysunek, sama nie wiem co to było. Powiesiłam na ścianie i położyłam się spać w ubraniu. Obudziło mnie walenie w moje drzwi.
- Co do cholery ?!- krzyknęłam i powoli wstałam zaspana.
- Łucja, otwieraj - doszedł do mnie głos Ani. Ania była dla mnie miła, nie tak jak wszyscy, więc szybko ją wpuściłam.
- Cześć.
- Słyszałam, że poszłaś wczoraj na imprezę bez pozwolenia.
- No i ?
- Wiesz, że masz teraz szlaban, ale udało mi się wyprosić Marka, aby oddał Ci telefon, bo dowiedziałam się, że wróciłaś z chłopakiem. Jak ma na imię ?
- Jezu, Ania uwielbiam Cię. Filip a co ?
- Nie nic nic. - mrugnęła do mnie i wyszła z pokoju. Zobaczyłam, czy dzwonił do mnie Filip. Tak dzwonił, do tego jeszcze Zuzia i jakiś nieznajomy numer. Najpierw zadzwoniłam pod ten nieznany przeze mnie numer. Był sygnał, ktoś odebrał 
Halo ? - usłyszałam głos Jaśka.
- Oh Jasiek to ty dzwoniłeś. Skąd masz mój numer ?
- Od Zuzi
- Ah okej, a po co Ci był mój numer ?
- Co ty tak dużo pytań zadajesz.- zaśmiał się. No, bo chciałbym spotkać się z tobą. 
- Ale to nie ma być randka ?
- Nie, nie to co ?
- Dobrze to o której ?
- W parku przy fontannie o 15. No to pa.
- Pa. Popatrzałam na godzinę. Była 14. Miałam nie całą godzinę. Wzięłam prysznic. Rozczesałam i wyprostowałam włosy. Ubrałam koszule w kratkę, ciemne jeansy, czarną skórę i bordowe trampki. Poszłam jeszcze do Ani powiedzieć, że idę do 'biblioteki'. Musiałam coś wymyślić, żeby wyjść. Gdy dotarłam do fontanny w parku. Janek już na mnie czekał.
- Cześć, piękna.- puścił do mnie oczko.
- Hej, to co przejdziemy się.

No tak.- Rozmawiało mi się z Jasiem bardzo miło. Kiedy nagle powiedział do mnie.
- Łucja, yyyy... No podobasz mi się bardzo.....


Tak więc jest 3 rozdział
Dziś się nie leniłam :P
Dziewczyny mnie bardzo zmotywowały <3
I dały mi wiele rad <3
Misie Kocham was już jest 500 wyś.
Komentujcie i zadawajcie pytania na asku
Bo to bardzo motywuje <3



piątek, 13 marca 2015

Rozdział 2

-  Cześć, Zuzia jestem- uśmiechnęła się i podała mi rękę.
- Cześć- uścisnęłam jej dłoń i usiadłam. Lekcje minęły bardzo szybko, wyszłam ze szkoły i podbiegła do mnie Zuzia.
- Ej co robisz dziś wieczorem.
- Jeszcze nie wiem a co ?
- No więc mam dziś wolną chatę i robię małą imprezę, przy okazji poznasz moich znajomych.
- Okej z chęcią przyjdę 
- Dobra to o 18, wyślę Ci adres. Papa- i odeszła. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam iść w stronę domu. Gdy doszłam, szybko znalazłam Marka
- Marek, mogę iść dziś do koleżanki z klasy ? - ładnie się uśmiechnęłam 
- Nie... I żadnego ale..- powiedział nawet nie spojrzawszy na mnie. Strasznie się zdenerwowałam, zawsze mi na wszystko nie pozwalał. Poszłam szybko do 'mojego' pokoju. Rzuciłam się na łóżko i rozmyślałam jakby wymknąć się na imprezę do Zuzy. Nagle usłyszałam wibracje mojego telefonu. Odebrałam i usłyszałam głos Zuzi
- Halo Łucia- tak mnie nazywała Zuza. 
- Hej.
- Gotowa ?
- Tak, tylko podaj mi adres.
- Jasne, zaraz wyślę. To do zobaczenia- i się rozłączyła. Założyłam koronkowy top z baskinką, czarne legginsy i czarne vans'y. Ułożyłam włosy, poprawiłam makijaż i pomyślałam, że wyjdę przez okno. Na szczęście miałam pokój na parterze. Zamknęłam pokój od środka, otworzyłam okno i wyszłam. Przymknęłam okno i sprawdziłam godzinę, była 17:40. Złapałam taxi i podałam mu adres. Jechałam 15 minut, wysiadłam przed nowoczesnym domem. Zapukałam do drzwi, a po chwili otworzyła mi Zuzia.
- Hej, wchodź poznam Cię ze wszystkimi - wpuściła mnie do środka. W środku grała głośno muzyka. Zdjęłam kurtkę i poszłam za Zuzią. Przedstawiła mi po kolei każdego.
- To jest Florek, Maciek, Filip, Rafał i Jasiek. Moją uwagę przykuł Jasiek miał piękne brązowe oczy, ciemne zmierzwione włosy i piękny uśmiech. Filip też był niczego sobie.
- Hej, mam na imię Łucja - popatrzyłam się na nich wszystkich i obdarzyłam ich uśmiechem.
- Cześć- powiedzieli wszyscy razem i usiedliśmy na kanapie.
- Nie chodzicie do naszej szkoły ?
- Nie śliczna- na tą odpowiedź zarumieniłam się i posłałam ciepły uśmiech do Filipa. Rozmawialiśmy tak długo, aż Florek zapytał się.
- Może pogramy w Just Dance 4 ?
- Tak to coś dla Łuci- odezwała się Zuzia i wszyscy na mnie się popatrzyli.
- Co ? Ale ja dawno nie tańczyłam, a poza tym miałam ostatnio kontuzje.
- Oj tam, dawaj za tańcz  dla nas.
- Dobrze- nie wiem sama czemu się zgodziłam. Tańczyliśmy bardzo długo, ale gdy wybiła 10 porzegnałam się ze wszystkimi, a Filip powiedział, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się bo bardzo mi się podobał. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
- Dasz mi swój numer telefonu ?-  nieśmiało spojrzał na mnie. Podałam mu dziewięć cyfr. Gdy już doszliśmy do mojego okna, powoli się do mnie zbliżył, nasze usta były blisko siebie, kiedy nagle ktoś otworzył okno...
http://ask.fm/ta_co_skacze_z_dywanu_na_podloge
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 No więc jest o to 2 rozdział 
Nie było długo rozdziałów, ale mój i pad był w naprawie :(
A dziś mi jeszcze usunął się kawałek rozdziału 
Ale jestem chora i miałam dziś czas
Komentujcie, zadawajcie pytania na asku
 Bo to bardzo motywuje 
A dziś miałam mało weny :((
Mam nadzieje,  że rozdział się spodoba :*



poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 1

Dzień jak dzień, ale dziś miałam iść do nowej szkoły. Byłam troszeczkę zdenerwowana, że nie poradzę sobie. Obudziłam się  bardzo wcześnie, więc leżałam w łóżku. Gdy zobaczyłam, że jest szósta rano poszłam wziąść prysznic. Lubię długo być pod prysznicem to mnie uspokaja, ale zawsze wszyscy się mnie czepiają, że za długo jestem w łazience. Uczesałam swoje długie ciemne włosy w warkocz i założyłam białą bluzę, czarne leginsy i czarne trampki. Przed pójściem na śniadanie, narysowałam wschód słońca. O siódmej rano poszłam na śniadanie, prawie nikogo jeszcze nie było oprócz jednej z opiekunek.
-Dzień dobry-powiedziałam
-Witaj Łucjo, dziś twój pierwszy dzień w nowej szkole
-Tak- odpowiedziałam jedząc tosty.
-Denerwujesz się ?-zapytała się
-Nie -odparłam, w głebi myśli czując, że to nie prawda.
Gdy zjadłam śniadanie, poszłam szybko do mojego pokoju, wziąść torbę i szybko wyjść, bo moja nowa szkoła była daleko. Wyszłam i odrazu włorzyłam słuchawki do uszu. Szłam szybko nucąc swoją ulubioną piosenkę. Gdy byłam już pod szkołą, było dziesięć minut do dzwonka. Wiec poszłam do sekretariatu po plan lekcji. Kiedy wyszłam, zadzwonił dzwonek na lekcje. Starałam się szybko odnaleźć klase w ktorej odbywała sie lekcja. Po chyba pięciu minutach odnalazłam klase. Cicho zapukałam i ze środka wydobył się przytłumiony głos :
-Proszę.
Weszłam odrazu do klasy, a pani wstała.
-Dzień dobry- powiedziałam z lekkim przerażeniem.
-Dzień Dobry, jak masz na imię młoda panno ?
-Yy...Łucja-odpowiedziałam na pytanie tej strasznej nauczycielki,która miała siwe włosy spięte w ciasny kok, na końcu nosa miała okulary. Nagle jej głos wyrwał mnie z myślenia :
-A wiec Łucjo usiądź tam-powiedziała i wskazała na wolne miejsce z tyłu, obok dziewczyny, która miała bardzo kolorowe i po falowane włosy. Gdy usiadłam obok niej, dziewczyna się na mnie popatrzała.
》》》》》》》》》》》》》》》》》
A więc to jest pierwszy rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba, bo jakoś nie mogłam się za to zabrać. :)
Komentujcie, bo to bardzo mobilizuje do pisania
 
Oraz możecie zadawać mi pytania na asku : ta_co_skacze_z_dywanu_na_podloge

sobota, 28 lutego 2015

Prolog

Większość z was może sobie nie zdawać sprawy jakie moje życie jest trudne i marne. Brak przyjaciół,znajomych,rodziny i osób dla których jestem ważna. Moi rodzice żyją tylko po moich narodzinach oddali mnie do domu dziecka i zrzekli sie praw rodzicielskich. Nie wiem czy mają drugie dziecko, nie utrzymuje z nimi kontaktu. W domu dziecka nie jest ,aż tak źle. Moim zdaniem dzieci do adopcji traktują jak jakąś rzecz na sprzedaż jeśli trafi się jakiś'kupiec'. Nie ukrywając bardzo bym chciała żyć w normalnej, kochającej rodzinie. W oderwaniu się od złych myśli pomaga mi tylko taniec. Oh zapomniałabym się przedstawić mam na imię Łucja (nie podoba mi się to imię, ale cóż ja go nie wybierałam), mam 16  lat, tak jak już wspomniałam wyżej jestem tancerką, tańczę Hip-Hop i Jazz.Lubię też rysować i mam cały pokój zapełniony moimi rysunkami. Na szczęście z nikim go nie dziele, moją współlokatorke ktoś zaadoptował (przynajmniej jej się udało). Mam długie ciemno włosy, zielone oczy i jasną cere.


__________________________
Tak więc to jest wprowadzenie do opowiadań. Mam nadzieje że wam się spodoba. Zachęcam do komentowania i polecania znajomym.
Mój ask to: ta_co_skacze_z_dywanu_na_podloge   możecie zadawać mi pytania chętnie odpowiem.
Postać Łucji jest przeze mnie wymyślona :)